Z giełdy

Sezon urlopowy w pełni, w niedzielę na plac przyjechało mniej niż zazwyczaj dostawczaków. Przyjrzeliśmy się pojazdom produkcji krajowej, wśród których przeważały Lubliny, głównie drugiej i trzeciej generacji, w wersjach furgon i kombi. Stan większości z nich był przeciętny.

Sprzedający dostawczaki nie myślą o odpoczynku i w ostatnią niedzielę lipca na plac przyjechało dużo aut świeżo sprowadzonych do kraju. Kupujący najchętniej oglądali samochody produkcji niemieckiej, głównie Mercedesy, Volkswageny i Fordy. Najlepiej sprzedawały się furgony średnich gabarytów: Vito, T4 i Transity. Te pierwsze mimo dużej podaży mają mocno wywindowane ceny.

Zainteresowanych kupnem dostawczaka tutaj brakowało. Choć ruch na placu był spory, to i tak prawie wszyscy oglądali się za quadami i motocyklami wystawianymi w tej samej alejce co auta dostawcze. My jednak przyjrzeliśmy się wozom roboczym i znaleźliśmy kilka ciekawych ofert. Wśród aut za mniejsze pieniądze wyróżniał się Ford Transit z 1989 roku.

Mimo wakacji nie zmniejszyła się tu podaż aut oferowanych przez zawodowych importerów. - Latem szansa na sprzedaż wozu na giełdzie jest mizerna, trzeba jednak się pokazać. Często kontakt nawiązany tutaj owocuje później - uzasadniał swoją obecność na placu handlowiec z Radomia. Było tu tylko kilkanaście dostawczaków oferowanych przez prywatnych właścicieli.

Sprzedający są teraz bardziej skłonni do negocjacji niż w maju lub w czerwcu, ale to nie wakacyjne promocje, lecz rezultat zwiększonej podaży. W niedzielę (20.07) przeważały pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej 2,8-3,5 t. Podobały się VW T4 z roczników 1998 i 1999, szkoda tylko, że były prawie wyłącznie "blaszaki" w wersji krótkiej. Nieco mniej było Fordów Transitów, ale zainteresowani mieli wybór pomiędzy furgonami i autami z zabudową skrzyniową oraz kontenerową.

W ofercie Iveco pojawił się nietypowy, jak na tę markę, pojazd - Massif. To rasowa terenówka konstrukcyjnie spokrewniona z Land Roverami z lat 80. Na razie auto w kraju jest dostępne z zamkniętym, pięciodrzwiowym nadwoziem lub jako pikap. Ceny rozpoczynają się od 102 tys. zł. Pod maskę trafił trzylitrowy turbodiesel Iveco, znany m.in. z modelu Daily. Jednostka HPI jest oferowana w dwóch wariantach mocy: 146 lub 176 KM. W obu wersjach montowana jest sześciobiegowa przekładnia manualna ZF.

Sprzedający wystawili znacznie mniej używanych dostawczaków, słabe było również zainteresowanie ze strony kupujących. Dominowały kombi oraz 9-osobowe busy, które nie cieszyły się jednak powodzeniem ze strony oglądających. W większości były to bowiem wysłużone kilkunastoletnie auta, z przebiegami przekraczającymi 200 tys. km.

Kto szukał tu małego kombivana z benzyniakiem, tym razem miał do wyboru wyłącznie wozy pochodzące z importu. Minifurgonów z polskich salonów było na placu zaledwie kilka. Wszystkie z dieslami i z udokumentowanymi przebiegami oraz historią serwisową. Pytani o powód sprzedaży ropniaka przedsiębiorcy tłumaczyli, że eksploatacja takiego wozu w mieście, staje się nieopłacalna.

Wakacje w pełni, ale handel autami bynajmniej na podpoznańskim placu nie ustał. Podaż jest podobna jak w okresie przedurlopowym. W niedzielę przyglądaliśmy się licznie przybyłym na giełdę dostawczym Peugeotom. Podobało się szczególnie kilka Partnerów wyprodukowanych w drugiej połowie lat 90.

Na placach podlubelskiej giełdy handel w ostatnią niedzielę szedł kiepsko. Wśród wystawionych na sprzedaż ok. 50 samochodów użytkowych najwięcej było furgonetek. Kombiaki, skrzynki i inne zabudowy stanowiły niewielki ułamek oferty. Sporym zainteresowaniem cieszył się jedynie VW LT40 z 1988 roku, który jak na swoje lata był nieźle utrzymany.

Upalna pogoda spowodowała, że w ostatnią sobotę (12.07) na giełdę przybyli nieliczni klienci. Szukali głównie starszych pojazdów skrzyniowych z brygadową kabiną, które nadają się jako środek transportu dla niewielkich ekip budowlanych. To jedne z niewielu typów dostawczaków, które na tutejszym placu sprzedają się niemal od ręki. Prym wiodą Volkswageny T4.

W niedzielę przyglądaliśmy się wyjątkowo licznie przybyłym na plac "blaszakom" Mercedesa. W opinii bywalców giełdy najlepiej w relacji stanu technicznego do ceny wypadały Vito. Znacznie gorzej było ze staruszkami (modele 208, 309) oraz niektórymi Sprinterami, które miały zaniedbane szoferki.