Wypożyczenie maszyny budowlanej to dobry pomysł, ponieważ nie trzeba w tym wypadku ponosić dużych kosztów, a zleconą robotę też da się nią wykonać. W zeszłym roku jednak wraz ze spadkiem koniunktury w całej Europie duże sieciowe wypożyczalnie przerzucały sprzęt do Polski, która jako jedyna w regionie miała dodatni wynik PKB. Spowodowało to, że ceny wynajmu i wypożyczenia mocno spadły, a klientów nie było aż tak wielu jak maszyn. Teraz jednak branża odbija się powoli od dna.

Jak ocenia Tobiasz Atraszkiewicz, kierownik ds. rozwoju sieci w wypożyczalni EWPA Majster, w tym roku klienci ruszyli tłumnie do wypożyczalni: - W tej chwili po raz pierwszy od ponad roku odnotowujemy duży przyrost liczby klientów. Największym uznaniem cieszą się walce, płyty wibracyjne, sprężarki i agregaty prądotwórcze - mówi. - Zaczyna nam nawet brakować sprzętu budowlanego. Stąd konieczność inwestycji.

Inwestycja, o której mowa, to zakup za kilka milionów złotych kilkudziesięciu maszyn budowlanych, z których większość stanowią walce do robót ziemnych i asfaltu. Inne wypożyczalnie również nie narzekają na brak chętnych, co niewątpliwie związane jest z tym, że budowa infrastruktury Euro 2012 wreszcie ruszyła. W Polsce powstaje w tej chwili sporo dróg i autostrad, a firmy z branży, pamiętając zeszłoroczny kryzys, boją się jeszcze inwestować w nowy sprzęt i wolą skorzystać z bezpieczniejszego rozwiązania, jakim jest wynajem. To zresztą nie jedyna pozostałość po zeszłym roku: - Zauważamy, że coraz rzadziej zdarzają się sytuacje, że prezes firmy dzwoni i mówi, że potrzebuje kilkanaście maszyn budowlanych do pracy "na wczoraj" - informuje Tobiasz Atraszkiewicz. - Trendem jest raczej długofalowe planowanie i odpowiednio wczesne zamawianie maszyn do wypożyczenia.

Według przedstawicieli branży w zeszłym roku opłaty za wypożyczenie najpopularniejszych maszyn budowlanych i urządzeń spadły o około 20 procent. W wielu wypadkach wypożyczalnie wynajmowały sprzęt nawet poniżej kosztów utrzymania i amortyzacji. Przemysław Steć z działu podestów ruchomych z krakowskiego oddziału dużej sieciowej wypożyczalni Cramo ocenia, że ceny jeszcze nie ruszyły z miejsca w porównaniu z zeszłym rokiem: - Zeszłoroczny kryzys zdołował ceny wypożyczenia - uważa. - Do tego ceny samych maszyn spadły i z tego powodu powstało wiele małych wypożyczalni, które zakupiły tanio używane urządzenia i wynajmują je za niewielkie pieniądze.

Tobiasz Atraszkiewicz zauważa jednak, że ceny zaczynają powoli rosnąć, bo popyt się zwiększa, ale do poziomu z 2007 roku - jego zdaniem - raczej szybko się nie zbliżymy.