Po fatalnym zeszłym roku na rynku nowych i używanych ładowarek kołowych szykuje się nam całkiem dobry bieżący rok. Sprzedawcy zacierają ręce, jednak do poziomu z 2007 r. raczej nie uda nam się jeszcze zbliżyć. Najpopularniejsze w Polsce są pochodzące z Chin ładowarki kołowe XCMG. My porównujemy ubiegłoroczne i tegoroczne ceny ładowarek Case, Caterpillar, Komatsu i Liebherr.
Nie dysponujemy dokładnymi danymi na temat sprzedaży nowych ładowarek w 2007 r., ale według szacunków sprzedało się wtedy w Polsce grubo ponad 600 sztuk tego typu maszyn (niektórzy sprzedawcy uważają, że było ich nawet około 800). Nie przez przypadek przywołujemy tutaj ten właśnie rok, bowiem był to czas boomu i szaleństwa zakupowego wśród rodzimych firm budowlanych. Dla porównania, w dość słabym zeszłym roku szacunkowo mogło się nad Wisłą sprzedać około 350 sztuk ładowarek. Jaki będzie ten rok? W połowie marca, kiedy przygotowywaliśmy tę publikację, za oknami straszyła jeszcze zima i niewiele działo się na placach budów, ale symptomy ożywienia już były.
Małe żwirownie nakręcą rynek?
Zdaniem Tomasza Puściana z firmy Bergerat Monnoyeur, przedstawiciela Caterpillara, o zeszłym roku powinniśmy jak najszybciej zapomnieć: - Między innymi z tego powodu, że często miałem wrażenie, że niektórzy z naszych konkurentów oferują swoje ładowarki grubo poniżej ceny rynkowej, aby tylko wypchnąć je ze stocku. Był to dobry rok dla kupujących, mogli bowiem liczyć na duże opusty, a i tak nabywców było niewielu.
W tym roku sprawy wyglądają już nieco lepiej - przede wszystkim słychać o przetargach na budowę dróg. Powoduje to, że otwiera się coraz więcej niewielkich żwirowni, które mają zakontraktowane dostawy piasków, żwirów i w mniejszym stopniu także kruszyw łamanych. Tego typu zakłady potrzebują przede wszystkim ładowarek o masach od 18 do 25 ton i to o takie maszyny wysyłane są w tej chwili zapytania handlowe. Dużo mniej takich pytań kierowanych jest przez duże zakłady, ale największe ładowarki sprzedają się w znikomych ilościach, np. w pierwszym półroczu 2009 r. znaleziono na nie w naszym kraju tylko pięciu klientów.
Ostatnie wyprzedaże
Mimo że zaczyna się ruch w interesie, wciąż znaleźć można maszyny pochodzące z zeszłorocznej produkcji: - Ładowarki nie są naszym flagowym produktem i ich sprzedaż idzie przeciętnie - wyjaśnia Tomasz Rudny, szef administracji i marketingu firmy Komatsu Poland. - W tej chwili wciąż mamy w ofercie dwie ładowarki WA470, które zostały wyprodukowane w zeszłym roku. Oczywiście na te maszyny przewidujemy promocyjne ceny.
Ile dokładnie da się zaoszczędzić na tego typu ładowarkach, nie udało nam się ustalić, cena podlega jednak negocjacji, i to w sporym zakresie. Na razie nie znalazł się klient na wymienione ładowarki Komatsu, polski importer sprzedał dotychczas w tym roku tylko maszyny z modeli od WA150 do WA380, a więc nieco mniejsze. Oferta Komatsu jest jedną z ostatnich na rynku, bowiem pozostali producenci praktycznie nie mają już zeszłorocznych maszyn.
Używany zawrót głowy
Nie brakuje za to używanych ładowarek na rynku. W 2009 roku rodzime firmy handlujące gromadziły tego typu sprzęt i często nie mogły go sprzedać. Oczywiście dało się przez to zauważyć spadki cen używanych maszyn, ale działo się tak głównie w połowie minionego roku. Nasze porównanie wybranych modeli ładowarek kołowych pokazuje jednak, że w tej chwili mają one ceny podobne do notowań z początku zeszłego roku. Świadczy to o tym, że sprzedawcy używanych maszyn liczą, że ten rok będzie lepszy niż miniony i dlatego powrócili z poziomem cen do okresu, kiedy o kryzysie można było tylko usłyszeć w mediach. Dla nabywców to niedobra wiadomość, ale jak powiedział nam jeden z rozmówców, właściciel firmy budowlanej z południowej Polski: - Jak jest robota, to wyższa o kilka procent cena maszyny ma drugorzędne znaczenie, a gdy pracy nie ma, nawet bardzo tani sprzęt nie jest po prostu potrzebny.
Wiele wskazuje na to, że w tym roku będzie co budować.
Wywiad z Michałem Myczkowskim, prezesem firmy XCMGEuropa:
- Ubiegły rok był wyjątkowo słaby dla nowych ładowarek kołowych. Jak Pan uważa dlaczego?
- Moim zdaniem ludzie bali się inwestować w nowe maszyny, dlatego że strachu napędziły im media trąbiące o ogólnoświatowym kryzysie. Tymczasem okazało się, że Polska jako jedyny kraj w UE odnotowała wzrost PKB. My sprzedaliśmy w zeszłym roku 120 ładowarek i był to najgorszy wynik od początku naszej działalności. W tym roku już około 40 maszyn znalazło nabywców i wszystko wskazuje na to, że rynek odbija się od zeszłorocznego dna.
- W latach ubiegłych gros Waszej sprzedaży stanowiły ładowarki ZL50G (CE). Czy nadal te 18-tonowe maszyny cieszą się takim wzięciem?
- W tym roku po raz pierwszy od lat wzrasta nam sprzedaż najmniejszego z oferowanych w Polsce modeli ZL30G (CE), którego masa wynosi 10,5 tony. Duża w tym zasługa srogiej zimy, na której zarobiły składy węgla, a to właśnie tacy klienci decydują się na naszą najmniejszą ładowarkę. Dodam, że maszyna ta przeszła niedawno modernizację i jest bardzo nowoczesna.
- Przez ostatnie dwa lata budował Pan fabrykę maszyn budowlanych pod Łowiczem. Kiedy zakończenie tej inwestycji?
- W marcu zaczęliśmy próbny montaż pierwszych maszyn. Wielkie otwarcie Fabryki Maszyn Budowlanych i Drogowych XCMGEuropa nastąpi jednak dopiero w czasie wakacji, co wynika z konieczności zgrania terminu z wizytą chińskiego szefostwa XCMG. W nowej polskiej fabryce powstawać będą w 90% ładowarki kołowe, w 6% równiarki i w 4% walce.
- Czy ładowarki produkowane w Polsce będą droższe niż wytwarzane w Chinach?
- Od kilku lat nie zmieniamy cen naszych ładowarek, mimo że w ciągu ostatniego 1,5 roku ceny frachtów statkami wzrosły dwukrotnie. Po uruchomieniu produkcji w naszym kraju także nie podwyższymy cen.
Case 821C |
19 t |
8 lat |
199 tys. zł |
187 tys. zł |
Caterpillar 924G |
12 t |
8 lat |
150 tys. zł |
149 tys. zł |
Komatsu WA470-5 |
24 t |
5 lat |
249 tys. zł |
245 tys. zł |
Liebherr 541 |
15 t |
12 lat |
145 tys. zł |
139 tys. zł |
Dane: www.Truck.pl, opracowanie własne |