Tuning naczep. Podrasować można np. niskopodwoziówkę
Tuning to pojęcie kojarzone głównie z samochodami osobowymi lub rzadziej ciężarowymi. Tymczasem rasuje się również naczepy. Przykład: Feber niedawno udoskonalił holenderską naczepę niskopodwoziową Pacton. Pojazd zmodyfikowano pod kątem zwiększenia możliwości przewozowych i wygody eksploatacji. Najtrudniejsze było opracowanie systemu poszerzania naczepy do trzech metrów. Obrzeża w kształcie profilu C skierowane były bowiem grzbietem na zewnątrz, a nie jak w seryjnie poszerzanych naczepach - grzbietem do środka naczepy.
W przeciwieństwie do samochodów, tuning naczep polega przede wszystkim na zmianach mechanicznych, podnoszących funkcjonalność pojazdu. Estetyka ma mniejsze znaczenie.
Modyfikowanie naczep ma też aspekt ekonomiczny: seryjny, skromnie wyposażony produkt zachodniego producenta taniej jest doposażyć i zmodyfikować w Polsce (koszt roboczogodziny) niż na Zachodzie.
W Polsce jest kilku producentów naczep, którzy posiadają zaplecze pozwalające im na dokonywanie nawet skomplikowanych modyfikacji pojazdów. Przykładem może być wspomniana naczepa Pacton Jumbo Strong Line SXD 339, która z holenderskiej fabryki wyjechała jako standardowa niskopodwoziówka do transportu maszyn, a później zajęli się nią specjaliści z sieradzkiej fabryki naczep Feber.
Poszerzana do trzech metrów
Pojazd zmodyfikowano pod kątem zwiększenia możliwości przewozowych i wygody eksploatacji. Najtrudniejsze było opracowanie systemu poszerzania naczepy do trzech metrów. Obrzeża w kształcie profilu C skierowane były bowiem grzbietem na zewnątrz, a nie jak w seryjnie poszerzanych naczepach - grzbietem do środka naczepy. W obrzeżach wypalono więc wypalarką plazmową (w temp. 20.000 st. C) otwory, w których zamontowano hartowane kieszenie dla elementów poszerzających. Dzięki temu rozwiązaniu naczepa podczas standardowych przewozów zachowuje normatywną szerokość (2,55 m), natomiast w razie potrzeby, w ciągu 10 minut, można poszerzyć dolny pokład ładunkowy do szerokości 3 m. Odeskowanie (sezonowany dąb) do poszerzania chowane jest w seryjnych bagażnikach naczepy.
Od tabliczek do... mydła
Niskopodwoziówka otrzymała też zestaw tabliczek ostrzegawczych do przewozów nienormatywnych, lampę ostrzegawczą (kogut) na tylnym zderzaku oraz tylne nogi podporowe. Lampy tylne i kogut zostały zabezpieczone przed uszkodzeniami kratowymi osłonami. Za trzecią osią pojawił się pojemnik na wodę z dozownikiem mydła do mycia rąk. W przedniej części pojazdu, na ścianie łączącej dolny pokład ładunkowy z balkonem, zamontowano odboje oraz parę dodatkowych uchwytów do mocowania ładunku. Na samym balkonie zamocowano dużą skrzynię z blachy ryflowanej do przechowywania elementów poszerzających i łańcuchów. W naczepie podwojono też liczbę lampek obrysowych (po 10 zamiast 5 na stronę).
W efekcie wprowadzonych modyfikacji, przy relatywnie niedużych nakładach finansowych, powstał pojazd o możliwościach i funkcjonalności zbliżonych do znacznie droższych naczep niskopodwoziowych.