W tym roku przeprowadzono lifting EuroCargo, jednak na razie nie dotyczy on wersji z napędem 4x4.

Do testu otrzymaliśmy pojazd z zabudową wywrotki trójstronnej. EuroCargo 4x4 jest wyżej zawieszone od innych odmian (dokładnie o 263 mm), co przekłada się na większe możliwości pokonywania przeszkód w terenie. Oznacza to również, że do tego auta trudniej się wchodzi. Uwagę przykuwają duże, opcjonalne opony w rozmiarze 14.00R20 z typowo terenowym bieżnikiem. Dla porównania, w drogowej odmianie o zbliżonych parametrach DMC i mocy stosuje się gumy w rozmiarze 285/70R19,5. Poza tym wersję uterenowioną można rozpoznać po standardowych osłonach przednich lamp i składanych dolnych stopniach wejściowych do kabiny. Ciekawostką jest także tylna belka przeciwnajazdowa, którą w terenie można złożyć i tym samym polepszyć jeden z parametrów, czyli kąt zejścia (producent nie chwali się jednak o ile).

Gdy już uda się wdrapać do szoferki Iveco, czeka nas przyjemna niespodzianka. Mimo że to najmniejsza z dostępnych w EuroCargo szoferek (jedyna stosowana w 4x4), zapewnia sporo miejsca na długość - innymi słowy, za fotelami wygospodarowano trochę przestrzeni na to, by położyć tam jakieś przedmioty, np. gumiaki. Na szerokość też jest nieźle, tak że bez problemu we wnętrzu mieszczą się trzy osoby. Oczywiście dla niektórych zastosowań (np. energetyki) bardziej na miejscu byłaby tutaj kabina brygadowa, jednak jak dotychczas producent nie zdecydował się na takie rozwiązanie.

Solidne wrażenie sprawia deska rozdzielcza, która jest przejrzysta i dobrze rozplanowana. Plus należy się także włoskim projektantom za umieszczenie lewarka zmiany przełożeń na konsoli środkowej, jak w dostawczym pojeździe. Tym, co nas najbardziej denerwowało, był dźwięk kierunkowskazów, mówiąc potocznie "pipczenie" przypominające sygnał akustyczny znany z innych pojazdów i zarezerwowany dla niezaciągniętego hamulca ręcznego lub też niezapiętych pasów bezpieczeństwa. Ciekawostką jest także brak w dobrze ogólnie wyposażonej testówce czegoś tak oczywistego, jak elektrycznie opuszczane szyby.

Podczas jazdy na pusto EuroCargo nie daje zapomnieć o tym, z jakim typem pojazdu mamy do czynienia. Wystarczy większa dziura w jezdni, aby pasażerami energicznie rzucało po kabinie (kierowcę ratuje pneumatyczny fotel i to, że trzyma się kierownicy). Niewiele lepiej jest wtedy, gdy próbujemy z większą prędkością pokonać boczną drogę. Sporą zasługę mają w tym terenowe opony. Sytuacja poprawia się w dużym stopniu wtedy, gdy Iveco jest załadowane. My w czasie testu woziliśmy trzy palety z workami cementu po 1,2 tony każda i już to wystarczyło, by komfort mocno się poprawił. Oczywiście, mając na pace ładunek, pamiętać trzeba o wysoko umieszczonym środku ciężkości i uważać na zakrętach. To wszystko niknie jednak, gdy testową ciężarówką zapędzimy się w teren. Tu dzięki zwrotności i dużym zdolnościom terenowym, jadąc Iveco, można poczuć namiastkę jakiegoś afrykańskiego rajdu. Kąt natarcia EuroCargo 4x4 wynosi aż 32 stopnie, rampowy 152, zaś zejścia 15 (ten ostatni, jak już wspominaliśmy, można zwiększyć poza publicznymi drogami). To w połączeniu z reduktorem i trzema blokadami sprawia, że raczej nie ma opresji, z której ten pojazd nie potrafiłby się wykaraskać. W pełni sprawdza się więc w założonej przez producenta roli.

Odmiana 4x4 występuje w czterech wersjach mocy: 183, 217, 252 (testowana) i 279 KM. Podczas jazd testowych, jak już wspomnieliśmy, załadowaliśmy do Iveco 3,6 t cementu, jeżeli dodać do tego ciężar zabudowy, wychodzi 5,9 t. To tyle, ile może ważyć nieco bardziej specjalistyczna zabudowa, np. geodezyjne wiertło. Do takiego zastosowania napęd o mocy 252 KM w zupełności wystarczy i to nie tylko na drodze publicznej. Podobnie będzie, gdy zdecydujemy się na zwykłą skrzynię bez wywrotu za to z HDS-em. Oczywiście jeżeli chcielibyśmy wozić ciężkie ładunki cały czas w terenie, warto zastanowić się nad najmocniejszą odmianą.

W testówce zastosowano sześciobiegową przekładnię. Jedyne zastrzeżenie, jakie można do niej mieć, to zbyt mała liczba przełożeń na drogi asfaltowe. Na ostatnim przełożeniu osiągamy maksymalną, ograniczoną elektronicznie prędkość, wskazówka obrotomierza minimalnie przekracza pole obrotów oznaczone zieloną linią.

Podsumowując, Iveco EuroCargo 4x4 to pojazd, który poradzi sobie niemal w każdym terenie, co przekłada się na pewne ograniczenia jego użyteczności na asfalcie. Plusem jest jednak komfortowa kabina. Podstawowa cena jest atrakcyjna, jeżeli jednak zamówimy dobrze wyposażoną odmianę, rachunek za samo podwozie może wzrosnąć o około 40 tys. zł, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje zabudowa trójstronnej wywrotki.