Zainteresowanie używanymi ładowarkami na polskim rynku - jak twierdzą sprzedawcy takich maszyn - rośnie. Wybór jest spory. Wśród maszyn najczęściej pojawiających się na rynku dominuje sprzęt takich marek jak: Case, Caterpillar, HSW, JCB, Liebherr, O&K i Volvo. Dużą popularnością cieszą się w naszym kraju odbudowane ładowarki. Z uwagi na dostęp do stosunkowo tanich części zamiennych najczęściej rekonstruuje się u nas produkty Huty Stalowa Wola.
W ogłoszeniach w "Auto Market Truck" znaleźć można przede wszystkim markowe maszyny takich producentów, jak: Case, Caterpillar, HSW, JCB, Liebherr, O&K i Volvo. Rzadko trafiają się - przynajmniej na razie - ładowarki chińskiej produkcji.
Duże najmniej tracą
- Duże ładowarki mało tracą na wartości, maksymalnie 3-4 procent po dwóch, trzech latach od zakupu - informuje Tomasz Bulge z toruńskiej firmy Interhandler, wyłącznego przedstawiciela JCB w Polsce, oferującej m.in. używane maszyny tego producenta. - Często dwuletnie ładowarki mają ceny zbliżone do nowych maszyn tego samego typu. Mimo to są poszukiwane.
Natomiast ceny najmniejszych 5-, 8-tonowych ładowarek po dwóch-trzech latach spadają o 8-10 procent.
- Wynika to z mniejszej wytrzymałości tego typu maszyn. Po kilku latach są one bardziej wyeksploatowane niż te duże - dodaje Tomasz Bulge.
W firmie Interhandler małe, tańsze ładowarki cieszą się w tej chwili największym wzięciem.
Starsze ładowarki są dla tych, którzy niewiele pracują
Dobrze idzie sprzedaż ładowarek w poznańskiej firmie Bax-Baumaschinen, chociaż początek roku nie był obiecujący. Bax jest autoryzowanym przedstawicielem firmy Case i oprócz używanych maszyn oferuje nowe.
- Fabrycznie nowe ładowarki są stosunkowo drogie - mówi Arkadiusz Cegłowski, dyrektor działu sprzedaży Bax-Baumaschinen. - Używane maszyny wyprodukowane przed sześciu, ośmiu laty wybierają głównie klienci, którzy nie potrzebują ładowarki pracującej przez cały czas. Bardzo często bowiem cykl pracy wygląda tak, że maszyna stoi przez 45 minut, by potem przez chwilę coś załadować.
Rocznik ma dużo mniejsze znaczenie niż stan techniczny maszyny - im jest lepszy, tym krócej czeka ona na nowego nabywcę. W poznańskiej firmie dobrze sprzedają się zarówno ładowarki, których łyżki mają pojemność nawet 4,5 m sześc., jak i te z łyżkami o pojemności jednego metra sześciennego. Te drugie muszą być obowiązkowo wyposażone w szybkozłącza, które pozwalają na błyskawiczną wymianę osprzętu (kupują je np. tartaki i wykorzystują wymiennie z widłami do drewna). Ostatnio Bax sprzedał dużą używaną maszynę z łyżką o pojemności 10 m sześc. Pracuje ona przy produkcji peletu, lekkiego paliwa, które powstaje z przetworzonych trocin.
Nawet starsze mają wzięcie
Nieco starsze ładowarki sprzedaje firma Danjod z Miękini w województwie dolnośląskim. Tutaj oprócz maszyn wyprodukowanych po 2000 roku wzięcie mają takie, które powstały jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. Zdaniem Jerzego Myciuka, współwłaściciela firmy, to często granica, której nie powinno się przekraczać: - Znam sytuację, gdy klient kupił wiekową ładowarkę za 30 tys. zł, która teoretycznie była w niezłym stanie. Po niedługim czasie od zakupu padła w niej pompa hydrauliczna. Producent maszyny oferował tego typu część, tyle że kosztowała ona... 30 tys. euro.
W przypadku maszyn wyprodukowanych przed 1990 rokiem coraz częściej zdarza się, że producent nie oferuje już do nich części zamiennych. Czasem znaczenie może mieć konsolidacja kapitału na rynku.
- Nie możemy przecież wykluczyć sytuacji, że np. Terex wykupi jeszcze więcej producentów ładowarek na rynku i za jakiś czas przestanie produkować części do używanych maszyn sprzedawanych wcześniej pod innym szyldem - dodaje Jerzy Myciuk.
To zresztą nie jedyna firma, która przejmuje mniejsze. Jakiś czas temu Case wykupił niemiecką firmę O&K, której ładowarki są popularne w Polsce. Jednak z dostępnością części zamiennych do O&K u przedstawicieli Case nie ma problemu.
Używana po odbudowie jak nowa
Dużą popularnością cieszą się w naszym kraju odbudowane ładowarki. Z uwagi na dostęp do stosunkowo tanich części zamiennych najczęściej rekonstruuje się u nas produkty Huty Stalowa Wola.
Specjalizuje się w tym firma Hydrosprzęt z miejscowości Łąkta Dolna w województwie małopolskim, która do tej pory zajmowała się montażem nowych chińskich ładowarek, ostatnio zaprzestała tej działalności, dlatego że dużo większym wzięciem cieszą się maszyny HSW po odbudowie. W ubiegłym roku Hydrosprzęt sprzedał 28 zrekonstruowanych ładowarek Ł-34. W 2008 r. klientów znalazło już 18 sztuk, a kolejnych 15 zostanie najprawdopodobniej odbudowanych dla jednej z jednostek wojskowych do końca listopada tego roku.
Rekonstrukcja zaczyna się od demontażu maszyny i oceny jej stanu technicznego. Następnie śrutuje się elementy ram, blach i zdemontowanych podzespołów. Części nienadające się do regeneracji wymienia się na nowe. Do większości maszyn wbudowuje się nowe silniki firmy Cummins. Rekonstruuje się także układ jezdny, roboczy, napędowy, czyli właściwie całą maszynę.
trzy pytania do... Wiesława Kukli, właściciela odnawiającej ładowarki firmy Hydrosprzęt z Łąkty Dolnej
- Jakie są zalety odbudowanych ładowarek?
- Ładowarki po odbudowie spełniają parametry nowej maszyny. Są przy tym prostsze w obsłudze serwisowej, ponieważ nie są tak skomplikowane jak te nowe. Są także wytrzymałe. Jedną z podstawowych zalet odbudowanej ładowarki jest cena. Nasza Ł-34 kosztuje od 60 do 65 procent ceny nowej, zbliżonej parametrami maszyny HSW. Dodam, że w przypadku rekonstruowanej ładowarki nie trzeba rezygnować z niektórych nowoczesnych rozwiązań - montujemy bowiem do niej silniki amerykańskiej firmy Cummins, na życzenie użytkownika może być także wyposażona w klimatyzację, centralne smarowanie i wagę do urobku. Do tego dochodzi 12- lub 18-miesięczna gwarancja dla maszyn z nowymi silnikami.
- Co jest najdroższym elementem, który trzeba wymienić podczas odbudowy?
- Bez wątpienia silnik, który kosztuje około 50 tys. zł. Około 12 tys. zł kosztuje remont skrzyni. Pozostałe standardowe elementy nie są już takie drogie; np. zmiennik momentu to około 3 tys. zł, zaś remont mostu kosztuje około 10 tys. zł. Dość drogie jest natomiast dodatkowe wyposażenie. Klimatyzacja i centralne smarowanie kosztują po około 12 tys. zł każde, a waga 25 tys. zł.
- Czy odbudowaną maszynę można leasingować?
- Stale współpracujemy z firmami leasingowymi. Zazwyczaj odbywa się to tak, że firma przysyła własnego rzeczoznawcę, który ocenia, czy rekonstrukcja została przeprowadzona zgodnie z DTR producenta sprzętu i rzetelność przeprowadzonych prac.
Case 821C |
1999 |
19 t |
11,8 tys. mtg |
189 tys. zł |
Cat 938F |
1997 |
14 t |
12,5 tys. mtg |
149 tys. zł |
JCB 456e |
2006 |
20 t |
5,7 tys. mtg |
345 tys. zł |
Komatsu WA470 |
2002 |
25 t |
6,9 tys. mtg |
240 tys. zł |
Liebherr 541 |
1992 |
16 t |
13,3 tys. mtg |
105 tys. zł |
O&K F1310 |
1991 |
11 t |
9,4 tys. mtg |
54 tys. zł |
Volvo L120C |
2000 |
20,5 t |
8,5 tys. mtg |
236 tys. zł |
źródło: sprzedawcy używanych maszyn |