Bez względu na to, z której partii politycy dzierżą ster nawy państwowej, pewni możemy być tego, że każdą regulację prawną ingerującą w życie obywateli zrobią na ostatnią chwilę. Najnowszy przykład to zapowiadane od kilku miesięcy zniesienie winiet. Według rządowego planu ma się to stać 1 lipca, ale 23 czerwca, gdy piszę te słowa, nie ma pewności, kiedy Sejm się z tym upora. Co ciekawe, ta sprawa dzieli transportowców. Ci międzynarodowi i jeżdżący po płatnych odcinkach autostrad chcą, by winiety obowiązywały jak najdłużej.
Bez względu na to, z której partii politycy dzierżą ster nawy państwowej, pewni możemy być tego, że każdą regulację prawną ingerującą w życie obywateli zrobią na ostatnią chwilę. Najnowszy przykład to zapowiadane od kilku miesięcy zniesienie winiet. Według rządowego planu ma się to stać 1 lipca, ale 23 czerwca, gdy piszę te słowa, nie ma pewności, kiedy Sejm się z tym upora. Co ciekawe, ta sprawa dzieli transportowców (czytaj na str. 10). Ci międzynarodowi i jeżdżący po płatnych odcinkach autostrad chcą, by winiety obowiązywały jak najdłużej. Krajowi, którzy nie mają kursów po autostradach, wolą, by winiet nie było. Dla jednych i drugich ważny jest termin wprowadzenia zmian, ale w Polsce zwykle prawo uchwala się na ostatnią chwilę.