Trendy rynkowe. Coraz więcej płacimy za napełnienie zbiorników paliwa
Wprowadzenia swego rodzaju stanu wyjątkowego w branży transportowej, zwrotu przewoźnikom części akcyzy i zmiany konstrukcji podatku od środków transportu domaga się od premiera Donalda Tuska Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego.
- Przedstawione żądania są podstawowymi warunkami zapobieżenia zbliżającej się katastrofie - czytamy w piśmie do szefa rządu podpisanym przez Bolesława Milewskiego, prezesa OZPTD i szefa Sztabu Kryzysowego związku.
Przed burzą
Także inne organizacje przewoźników od wielu tygodni alarmują premiera. Przed dwoma tygodniami informowaliśmy o podobnych listach, wysyłanych do D. Tuska przez transportowców związanych z Porozumieniem Białowieskim, łączącym sześć stowarzyszeń przewoźniczych ze wschodniej Polski. Jeszcze wcześniej - o liście Jana Buczka, przewodniczącego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Sytuacja zaostrza się. Niektóre organizacje przystąpiły już do przygotowywania akcji protestacyjnych. 11 czerwca członkowie i sympatycy ZMPD zorganizowali godzinny protest ostrzegawczy na poboczach dróg. W tym samym czasie inne organizacje przewoźnicze szykowały już blokady dróg i strajk. Taki sam jak ten, który kilka dni wcześniej sparaliżował Hiszpanię i Portugalię.
Paliwo w górę, stawki constans
OZPTD zgłasza pięć postulatów. Pierwszy, najważniejszy, dotyczy cen paliw, a konkretnie - zwrotu przewoźnikom połowy akcyzy, którą od każdego litra pobiera państwo. Podatek aktualnie wynosi około 1,40 zł od litra ON. - Tak więc gdyby rząd zmniejszył go nam o połowę, litr paliwa kosztowałby nas o 70 groszy mniej niż obecnie - mówi Piotr Grześ, sekretarz OZPTD.
Ten postulat pojawia się także w petycjach innych stowarzyszeń. Jan Buczek, szef ZMPD podkreśla w swoim liście do D. Tuska, że w okresie od 1 maja 2004, czyli od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, cena litra ON wzrosła w Polsce o 50 procent, a akcyza nakładana przez rząd na każde 1.000 litrów tego paliwa wynosi u nas obecnie 311 euro, podczas gdy tzw. unijne minimum akcyzowe wynosi 274 euro. Efekt: cena litra ON jest już w Polsce wyższa niż w wielu krajach starej Unii (zob. tabela) i należy do najwyższych w całej wspólnocie. A paliwo generuje teraz już ponad 50 procent kosztów przeciętnej polskiej firmy transportowej.
W jaki sposób państwo miałoby zwracać przewoźnikom akcyzę? Piotr Grześ, sekretarz OZPTD uważa, że możliwe jest np. odpisywanie jej od podatku lub zwracanie jej tak jak niedawno wypłacano rekompensaty paliwowe rolnikom.
"Stanu wyjątkowego"!
Z wysokimi cenami paliw związane są pośrednio także dwa inne żądania: prawnego ograniczenia reguł wolnorynkowych w transporcie i walki z dumpingiem. Jak tłumaczą przewoźnicy, zgodnie z regułami wolnorynkowymi drastycznie wyższe koszty paliwa powinny być wliczane przez transportowców w ceny frachtów i tym samym przerzucane na konsumentów.
- Powinno to więc przełożyć się na cenę przysłowiowej bułeczki w sklepie spożywczym, bo przecież tę bułeczkę trzeba do sklepu dowieźć - wyjaśnia Sławomir Kostian, przewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Obrony Przewoźników w Białej Podlaskiej, solidaryzujący się z OZPTD i popierający pięć postulatów. - Tak się jednak nie dzieje, bo transport mamy przeinwestowany i wielu kolegów broni się przed utratą zleceń w ten sposób, że stawek nie podnosi, jeżdżąc na krawędzi rentowności albo już poniżej tego progu, byleby tylko zarobić na raty za auta. O ile w ciągu roku cena paliwa wzrosła o jakieś 30 procent, to stawki za frachty nie wzrosły prawie w ogóle!
Jak rozwiązać ten problem? OZPTD postuluje, by rząd ogłosił stan sytuacji kryzysowej na rynku drogowego transportu rzeczy. Taką możliwość stwarza Rozporządzenie Rady Europy (EWG) nr 3916/90 z dnia 21 grudnia 1990 roku, a także polska ustawa o transporcie. - Chodzi o to, że po ogłoszeniu takiej sytuacji kryzysowej, na co musi się zgodzić Komisja Europejska, można ograniczyć dostęp do rynku dla nowych przewoźników - wyjaśnia Piotr Grześ z OZPTD. - To konieczne. W transporcie międzynarodowym mamy już 120 tys. pojazdów. Podaż środków transportowych rośnie, a popyt na usługi spada. Branża jest przeinwestowana.
Dlaczego dzieje się tak, że pomimo coraz trudniejszej sytuacji na rynku transportowym wchodzi nań coraz więcej nowych firm, działacze stowarzyszeń przewoźniczych nie potrafią wyjaśnić. Jedną z przyczyn ma być łatwość w dostępie do licencji transportowych i nadzieja przedsiębiorców, że warto na stratach przetrwać trudny okres, bo później będą kokosy. Ale obserwatorzy nie wykluczają też, że niektóre z firm przewoźniczych, świadczących usługi poniżej kosztów, to pralnie brudnych pieniędzy. - Dowiadywałem się w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów: są narzędzia do walki z przedsiębiorcami, którzy stosują dumping - uzasadnia Piotr Grześ.
Winiety i naczepy
Kolejne dwa postulaty OZPTD: pozostawienie winiet, które rząd chce znieść, aby nie refundować zarządcom autostrad należności za przejazdy owinietowanych ciężarówek (pisaliśmy o tym m.in. w AMT nr 689 z 28.03.2008: "Koniec winiet, początek tłoku") oraz zwolnienie z podatku od środków transportu przyczep i naczep. - Chodzi o to, że obecnie zarówno w przypadku naczepy, jak i ciągnika płaci się od każdego z tych środków podatek naliczany jak za cały zestaw. Efekt jest taki, że jak ktoś ma jedną przyczepę i jeden ciągnik, płaci podatek za dwie przyczepy i dwa ciągniki - wyjaśnia Piotr Grześ.
Ten dublujący charakter podatku opisaliśmy m.in. w artykule "Płać podwójnie, bo cię zweryfikują" w AMT nr 627 z 19.01.2007.
Jak poinformował nas sekretarz OZPTD, do 11 czerwca ani premier, ani nikt z jego rządu nie odpowiedział na postulaty wysłane do Warszawy 4 bm. Wcześniej minister finansów sygnalizował, że jakiekolwiek obniżenie akcyzy nie wchodzi w grę, a minister infrastruktury twardo obstawał przy zniesieniu winiet, przeciwko czemu protestują przewoźnicy. - Brak pozytywnej reakcji bardzo nas niepokoi - powiedział nam P. Grześ. - Wszystko wskazuje na to, że nie obejdzie się w Polsce bez drastycznych form protestu firm transportowych.
"Międzynarodówka" transportowa
Wpływ na radykalizację nastrojów polskich przewoźników ma również to, co dzieje się w innych krajach. 9 czerwca wybuchł strajk firm transportowych w Hiszpanii i w Portugalii. Oba kraje pogrążyły się w chaosie jak wcześniej Włochy, gdzie przewoźnikom udało się zorganizować powszechny strajk jeszcze w styczniu 2008 i wywalczyć zwrot części paliwowej akcyzy. Do 11 czerwca w obu krajach w wyniku strajku zginęły 2 osoby. Rządy Hiszpanii i Portugalii, wcześniej niereagujące na petycje, natychmiast wszczęły negocjacje z organizacjami przewoźniczymi.
W każdym z tych przypadków główną przyczyną akcji protestacyjnej były rosnące ceny paliw. Niestety, aby mogły one być obniżone poniżej unijnych limitów, niezbędne są decyzje na szczeblu unijnym, bo to UE określa minimalne poziomy opodatkowania paliw w Unii Europejskiej. U nas są wyższe, więc rząd może je obniżyć.
Niemcy |
1,49 |
Polska |
1,39 |
Portugalia |
1,39 |
Francja |
1,35 |
Hiszpania |
1,25 |
Litwa |
1,24 |
źródło: ADAC |