W ciągu kilku ostatnich miesięcy kurs euro spadł z dość stabilnego poziomu ok. 3,80 zł do najniższego od dawna ok. 3,52 zł.

W efekcie import używanej ciężarówki z Zachodu jest tańszy. W przypadku najczęściej przywożonych z Zachodu trzy-, czteroletnich samochodów (wśród nich dominują dwuosiowe ciągniki siodłowe o wartości około 200 tys. zł) może to oznaczać nawet 10-12 tys. zł oszczędności. Mniej więcej o tyle spadły ceny najpopularniejszych na rynku wtórnym w Polsce pojazdów ciężarowych. Jak twierdzą eksperci, za trzy do sześciu miesięcy ceny spadną jeszcze bardziej. - Kiedy polscy importerzy pozbędą się z placów samochodów przywiezionych przed kilkoma miesiącami, kupionych jeszcze przy wyższym kursie euro i przywiozą kolejne pojazdy - mówi Marcin Kardas z firmy EurotaxGlass's Polska, zajmującej się analizowaniem rynku samochodów używanych. - Może to jednak potrwać nawet kilka miesięcy, bo w ciągu ostatniego półrocza sytuacja na rynku zmieniła się diametralnie. W ubiegłym roku popyt był tak wielki, że importerzy zaczęli przywozić coraz droższe, lepiej wyposażone i utrzymane pojazdy.

Mimo spadku cen samochodów używanych ich sprzedaż spadła.

- Teraz, po spadku kursu euro przewoźnicy zarabiają mniej, więc kupują mniej pojazdów i większe znaczenie zaczyna odgrywać cena - wyjaśnia M. Kardas.

Rentowność polskich firm przewozowych specjalizujących się w transporcie międzynarodowym spadła według przewoźników o 20-30 proc. W związku z tym wielu przedsiębiorców wstrzymuje się z odmładzaniem i rozbudową swoich flot.