Zaostrzone w tym roku przepisy o czasie pracy i odpoczynku kierowców stawiają przed niektórymi polskimi firmami życiowe dylematy. Pokazał to zorganizowany w piątek (12.10) nasz redakcyjny dyżur prawnika. Ot, choćby przewoźnik, którego wywrotki dowożą asfalt na budowy dróg. Siłą rzeczy, gdy jest ładna pogoda, prace trwają na całego i nikt ie zaprząta sobie głowy dobowymi ograniczeniami czasu pracy.
Zaostrzone w tym roku przepisy o czasie pracy i odpoczynku kierowców stawiają przed niektórymi polskimi firmami życiowe dylematy. Pokazał to zorganizowany w piątek (12.10) nasz redakcyjny dyżur prawnika. Ot, choćby przewoźnik, którego wywrotki dowożą asfalt na budowy dróg. Siłą rzeczy, gdy jest ładna pogoda, prace trwają na całego i nikt nie zaprząta sobie głowy dobowymi ograniczeniami czasu pracy. Przepisy są jednak bezlitosne i nieżyciowe. Przedsiębiorca, by być w zgodzie z paragrafami, musi zatrudnić dodatkowych kierowców, ale nikt mu nie zagwarantuje dla nich pracy, gdy pogoda będzie pod psem i prace na budowie będą wstrzymane. Więcej przykładów w relacji z dyżuru.
Z pytań skierowanych do prawnika wynika, że przepisy stawiają przewoźników i kierowców po dwóch stronach barykady. Ci pierwsi płacą kary za błędy drugich, ale są też truckerzy, których zmusza się do łamania nieżyciowych przepisów.