Przewozy. Praca dla kierowców autobusów i ciężarówek za granicą
W internecie i w prasie praktycznie nie ma już ogłoszeń kierowców poszukujących pracy. Pełno za to anonsów firm oferujących pracę dla kierowców. Coraz częściej w Polsce, po polsku ogłaszają się firmy zachodnioeuropejskie lub polskie prowadzące dla nich werbunek na terytorium RP. Obecnie Polacy mogą legalnie, bez żadnych dodatkowych formalności, podejmować pracę na Cyprze, w Bułgarii i Rumunii, Szwecji, Danii, Finlandii, Holandii, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech oraz w Irlandii i w Wielkiej Brytanii, które są razem największym "odkurzaczem" wysysającym kierowców z polskiego rynku pracy.
Analitycy nie mają wątpliwości: w najbliższych latach wysuszanie polskiego rynku pracy z zawodowych szoferów będzie trwać. I to mimo że już wyjechało od nas kilkadziesiąt tysięcy truckerów. Wysysanie Polaków nie zmniejszy się, bo - jak twierdzi Janusz Piechociński z zespołu doradców gospodarczych TOR w Warszawie - w krajach Unii Europejskiej brakuje wciąż blisko ćwierć miliona wyszkolonych kierowców ciężkich pojazdów. A skoro tak, naturalne że będą migrować do krajów najbogatszych.
Gdzie już można, a gdzie jeszcze nie
Obecnie Polacy mogą legalnie, bez żadnych dodatkowych formalności, podejmować pracę na Cyprze, w Bułgarii i Rumunii, Szwecji, Danii, Finlandii, Holandii, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech oraz w Irlandii i w Wielkiej Brytanii, które są razem największym "odkurzaczem" wysysającym kierowców z polskiego rynku pracy. Wciąż formalnie niedostępne są dla nas miejsca pracy w największych krajach UE: we Francji i w Niemczech oraz w Austrii. Być może będzie tak aż do 2011 roku, czyli przez maksymalny okres przewidziany w traktacie akcesyjnym między Polską i UE (prawnie naturalnym stanem w UE jest swobodny przepływ pracowników między krajami członkowskimi).
Bardziej jednak prawdopodobne, że otwarcie tamtejszych rynków pracy, przynajmniej dla kierowców, nastąpi już w 2009 roku. Decydujący może okazać się deficyt wykwalifikowanej kadry w tych krajach. Niemcy np. po wichurach, jakie nawiedziły ten kraj na początku roku, otworzyły czasowo (do czerwca 2007) swój rynek dla kierowców transportu leśnego. Nie miał tam bowiem kto wywozić drzew powalonych w lasach, przez co nad zdrowym drzewostanem zawisła groźba rozplenienia się szkodników.
Przegląd ofert
Mimo formalnego zakazu zatrudniania pracowników z Polski w krajach takich, jak RFN, Polacy już od dawna tam pracują. Obostrzenia obchodzą ci, którzy z racji niemieckiego pochodzenia "wyrobili sobie" niemieckie obywatelstwo. Przykład: ogłoszenie pewnej firmy z Düsseldorfu na jednym z polskich portali internetowych. Oferuje pracę dla kierowców kategorii "C" w systemie trzyzmianowym, zakwaterowanie i dwa posiłki dziennie. Wymagania: komunikatywna znajomość języka niemieckiego lub angielskiego i... niemiecki paszport. Niestety, wysokości oferowanego wynagrodzenia nie podano, a na mailowe pytanie o stawki nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z innych źródeł wiemy, że najwyższe stawki w RFN sięgają nawet 15 euro brutto za godzinę, ale Polakom zwykle oferuje się mniej.
W ogłoszeniach na polskich portalach królują pracodawcy brytyjscy i irlandzcy. Szukają zwłaszcza kierowców autobusów, mimo nagłośnienia przez zachodnioeuropejskie media wypadków autobusów z polskimi turystami, kierowanych przez Polaków. Wymagania z roku na rok maleją. O ile jeszcze dwa lata temu preferowani byli szoferzy z minimum 5-letnim doświadczeniem w transporcie międzynarodowym i komunikatywnym angielskim, to teraz można starać się o posadę, posiadając zaledwie kilkumiesięczne doświadczenie. Z ogłoszenia brytyjskiej firmy werbunkowej, która niedawno zorganizowała spotkanie informacyjne w Krakowie: "znajomość angielskiego jest preferowana, ale nie niezbędna".
Firma oferuje też pomoc w uregulowaniu spraw związanych z założeniem konta bankowego, zdobyciu numeru ubezpieczenia zdrowotnego i mieszkania.
Inna brytyjska firma autobusowa zapewnia wybranym przez siebie kandydatom bezpłatne kursy językowe przed wyjazdem na wyspy, a po dojeździe tam bezpłatne mieszkanie przez pierwszy miesiąc i wstępne szkolenie "aklimatyzacyjne". Zarobki: od 910 do 1.210 funtów miesięcznie netto, co w przeliczeniu na złotówki daje netto od 5.151 do 6.849 zł.
Kontrofensywa pracodawców?
Masowy odpływ kierowców wywołał reakcję ze strony polskich przewoźników. Są już zauważalne ruchy płacowe. Wynagrodzenia nieznacznie wzrastają, m.in. w ten sposób, że pracodawcy oferują szoferom określony procent przewoźnego. Ale są i inne działania. Na przykład niektórzy przewoźnicy fundują kierowcom i ich rodzinom ekskluzywne ubezpieczenia zdrowotne, a nawet specjalne programy oszczędnościowe w funduszach inwestycyjnych, rozłożone na wiele lat. Polega to na tym, że część wynagrodzenia trafia na taki fundusz i procentuje. Założenie: przez czas programu związać pracownika z pracodawcą.
Związkowcy zaobserwowali też ciekawe zjawisko, polegające na zatrudnianiu przez firmy żon kierowców wyjeżdżających za granicę.
- Taka żona robi potem wszystko, żeby ściągnąć męża z powrotem do Polski - wyjaśniają w centrali Niezależnego Związku Zawodowego Kierowców.
Polacy zaraz po Czechach
Grzegorz Balak, Grupa Doradcza "Profesja" w Krakowie, werbująca kierowców do krajów anglojęzycznych:
- Największe zapotrzebowanie w krajach anglojęzycznych jest na kierowców znających w podstawowym stopniu angielski, z minimum doświadczenia, w wieku powyżej 25 lat, ponieważ młodsi objęci są wyższymi stawkami ubezpieczenia OC i przewoźnicy ich unikają. 40- i 50-latkowie są mile widziani, aczkolwiek oni mają z kolei problemy językowe. Zdarzały się skargi, że np. polscy kierowcy autobusów miejskich błądzili i trzeba było podpowiadać im, jaka jest trasa danej linii. Najłatwiej jest tym w wieku 25-35 lat.
Ważna jest determinacja
Henryk Jędrzejczak, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Kierowców:
- Niestety, niektórzy wracają, bo nie wytrzymują psychicznie. Mimo że wcześniej wiele zainwestowali w wyjazd, który miał poprawić byt ich rodzin. Polacy lubią być szanowani, a np. w Wielkiej Brytanii "drajwer", zwłaszcza z Polski, nie ma prestiżu. Nie szanują go tam. Nawet w gronie kierowców, jeśli nie zna dobrze języka, spycha się go na spedycji na koniec kolejki. To trudne dla tych, którzy są przyzwyczajeni, że okazuje się im szacunek. Co gorsza, nie zawsze mogą liczyć na pomoc rodaków, którzy są już tam lepiej zadomowieni. Przeciwnie. Częściej Polak Polakowi robi tam różne świństewka. Trzeba wiele determinacji, żeby przetrzymać ten pierwszy, najtrudniejszy okres.
Kraj |
Minimalne wymogi |
Zarobki miesięczne (netto) |
Polska |
W ruchu międzynarodowym wymagana podstawowa znajomość angielskiego lub niemieckiego |
do 6 tys. zł |
Irlandia |
Angielski na poziomie podstawowym, minimalne doświadczenie w ruchu międzynarodowym |
6-10 tys. zł |
Wielka Brytania |
Angielski preferowany, minimalne doświadczenie, czasami także pozytywny wynik testów alkoholowo-narkotykowych |
6-10 tys. zł |
Kraje skandynawskie |
Podstawowa znajomość angielskiego |
6-12 tys. zł |
Holandia |
Podstawowa znajomość angielskiego lub niemieckiego |
ok. 8 tys. zł |
Niemcy |
Niemieckie obywatelstwo lub tzw. samozatrudnienie, podstawowa znajomość angielskiego lub niemieckiego |
8-12 tys. zł |
źródło: ogłoszenia internetowe |