Fot. AM
Już dziś koncern może się pochwalić znaczną elektryfikacją sektora miejskiego transportu pasażerskiego, który wyposażył w ponad tysiąc autobusów Lion’s City E. Wszystkie wyprodukowano w Starachowicach, a 90 z nich sprzedano w Polsce.
Podczas styczniowej konferencji, która odbyła się w Krakowie, MAN Truck & Bus przedstawił swoją politykę produkcyjną na najbliższe lata.
Neutralność klimatyczna do 2050 roku
Zmniejszanie śladu węglowego to jeden z głównych celów jakie stawia sobie MAN w najbliższych latach, a Polska jest bardzo ważną integralną częścią tych działań. Koncern dekarbonizuje ślad produkcyjny, gdzie już udało się osiągnąć dość poważne redukcje emisji gazów cieplarnianych. Zarówno w Krakowie, Starachowicach, jak i na całym świecie grupa ograniczyła emisję gazów cieplarnianych o co najmniej 50 procent w porównaniu do 2015 roku. Jeśli chodzi o fabrykę w Krakowie, tutaj zaczęto wykorzystywać pellety drzewne do ogrzewania pomieszczeń, dzięki czemu w sposób istotny zredukowano zużycie gazu ziemnego, co z kolei doprowadziło do zmniejszenia emisji CO2 o 90% w zeszłym roku.
Gdy MAN zaczął zwiększać skalę takiej działalności, postawił sobie za cel neutralność emisyjną, którą chce w pełni osiągnąć do 2050 roku, co byłoby zgodne z postanowieniami porozumienia paryskiego. Ciekawostką jest to, że około 98 procent emisji gazów cieplarnianych powstaje w fazie użytkowania pojazdów MAN-a, a tylko 2 procent jest generowane w fazie produkcji, czyli łańcuchu dostaw. Jak podkreślają szefowie koncernu, aby przyłożyć się do zrównoważonej neutralności pod względem emisji CO2, właściwym jest przejście na napęd klimatycznie neutralny a więc przy zastosowaniu nowych pojazdów. Ważne w tym wszystkim są pewne składowe. Posiadanie odpowiednich technologii, które już są dostępne, ale też potrzebne tzw. przełożenie na całkowite koszty posiadania, które powinny być zbalansowane. To oznacza, że klienci powinni zarabiać pieniądze na przewozach.
Elektryki najbardziej wydajne
Produkt jakim jest najnowszy elektryczny ciągnik siodłowy eTruck to najbardziej efektywna technologia pozwalająca zmniejszyć emisję CO2, ale też osiągnąć najlepszy całkowity koszt posiadania. W pojeździe tym 75% wyprodukowanej zielonej energii jest przekazywane do elektrycznego napędu akumulatorowego. To oznacza, że w tym procesie strata wynosi zaledwie 25% energii wyjściowej.
W przypadku ciężarówki wodorowej sytuacja okazuje się być gorsza, bo tylko 25% energii trafia do napędu. W przypadku silnika spalinowego jest to zaledwie 15% energii trafiającej do napędu.
Silniki spalinowe są mało efektywne, a całkowity koszt posiadania w tym przypadku jest wyższy. Jednak wciąż należy pamiętać o infrastrukturze i wszelkich przeszkodach technicznych będących w trakcie rozwiązywania, jeśli chodzi o ciężarówki wodorowe. Specjaliści MAN uważają, że pojazdy z napędem wodorowym będą stosowane w przypadku ciężkiego transportu, gdy musimy przewieźć ładunek związany na przykład z wiatrakami. Infrastruktura wciąż jeszcze jest rozbudowywana w projektach pilotażowych i widać, że są pewne wyzwania dotyczące technologii ogniw paliwowych.
Na razie eTrucki z napędem akumulatorowym są najlepszym rozwiązaniem.
W przypadku silników spalinowych można wykorzystywać biodiesla lub inne rozwiązania paliwowe pozwalające zmniejszyć emisję CO2. Jednak każdy z producentów pojazdów ciężarowych liczy się z tym, że w przyszłości takiej możliwości już nie będzie. Chociażby ze względu na opodatkowanie oraz politykę związaną z redukcją emisji dwutlenku węgla, co oznacza, że wskutek przepisów silniki spalinowe zostaną w pewnym momencie całkowicie zablokowane. Dlatego już dziś koncerny wybierają odpowiednią technologię i przygotowują infrastrukturę tak, aby firmy transportowe mogły dobrze prowadzić biznes.
600 kWh w 45 minut
MAN jest liderem e-mobilności w przypadku produkcji i sprzedaży autobusów elektrycznych. Obecnie ponad 60% przetargów na autobusy miejskie w Europie dotyczy tych z napędem elektrycznym. W Polsce MAN wygrał największy przetarg i w październiku ubiegłego roku 18 autobusów elektrycznych wyprodukowanych w Starachowicach trafiło na ulice Gdańska.
Elektryfikacja autobusów to jedno, wkrótce firma zabiera się również za autokary. I właśnie dlatego koncern dopracowuje technologię tak by uzyskać odpowiedni całkowity koszt posiadania.
Technologię tę wykorzystano również do skonstruowania eTrucków.
– Przeszliśmy od transportu miejskiego, regionalnego i też przejdziemy na długodystansowe rozwiązania w przypadku autokarów – mówi Aleksander Vlaskamp, dyrektor generalny MAN Truck & Bus. – Niewątpliwie ważnym w tym wszystkim był wynik prac zespołowych. Koncern współpracuje z klientami i dzięki temu jest w stanie w sposób przemyślany przechodzić do transportu akumulatorowego.
Pierwsze elektryczne ciężarówki trafią do klientów w tym roku, m.in. do polskiej firmy TOBI, z którą w styczniu podpisano w Krakowie umowę na dostawę ciągnika siodłowego eTruck. Nabywcę czeka jeszcze jedna inwestycja związana z zakupem i instalacją dość kosztownej ładowarki w standardzie MCS, zapewniającej ładowanie w 45 minut na poziomie 600 kWh. W tej chwili ciężarówka MAN-a zapewnia zasięg na poziomie 600-800 km. Niewiele ciężarówek pokonuje taki dystans dziennie. Koncern idzie za ciosem i rozwija technologie akumulatorowe, chcąc przekroczyć magiczne 1.000 km zasięgu po roku 2026.
Zainteresowanie elektrycznymi ciężarówkami wciąż rośnie, czego dowodem jest liczba zamówień, która w październiku 2023 opiewała na 800 pojazdów.
Aby zapewnić standard MCS koncern współpracuje z różnymi partnerami w Polsce m.in. spółkami energetycznymi. Badane są także możliwości ładowania we własnych bazach oraz partnerów. MAN podjął działanie we współpracy z Daimler Truck i Volvo Group zakładając spółkę typu joint venture, której celem jest zbudowanie w Europie co najmniej 1700 wysoko wydajnych publicznych punktów ładowania. Pierwszy z nich zainstalowano i już oddano do użytku w ubiegłym roku w Holandii. Wspólnie firmy zainwestowały w przedsięwzięcie ponad 500 milionów euro do tworzenia infrastruktury.
– Są pewne konkretne działania, które podejmujemy, aby taka sieć ładowarek powstała, ale sami sobie nie poradzimy, dlatego potrzebujemy współpracować z naszymi klientami – mówi A. Vlaskamp. – My wiemy, że to jest wykonalne, wiemy, że możemy dekarbonizować się z branżą transportową i niewątpliwie Polska będzie bardzo ważnym kluczowym rynkiem.
Klienci zainteresowani elektrycznymi
Claus Wallenstein, dyrektor zarządzający MAN Truck & Bus Polska zaznacza, że elektryfikacja to zadanie, które podjęli klika lat temu w Starachowicach i dzięki temu powstaje tu świetny produkt.
– Gdańsk jest dla nas sukcesem, ponieważ widzimy, że te działania i eksploatacja elektrycznych autobusów jest prowadzona bardzo dobrze – mówi Claus Wallenstein. – Na początku grudnia ubiegłego roku zarząd firmy spotkał się z prezydentem Gdańska, który podkreślił, że Lion’s City E zostały przez mieszkańców Gdańska przyjęte dość entuzjastycznie. Ważną informacją jest fakt, że MAN przeszkolił sieć warsztatów. 28 z nich jest już certyfikowanych pod kątem obsługi technologii wysoko napięciowych, co zapewni odpowiednią obsługę, zwłaszcza eTrucków. Dzięki busom już przeprowadzono wstępne przygotowanie specjalistów, którzy rozpoczęli pracę z początkiem nowego roku. Chodzi nie tylko o obsługę serwisową, ale też o sprzedaż i konsultacje. Ubiegłoroczny Experience day w Monachium okazał się idealny dla firmy pod kątem zainteresowania klientów elektrycznymi ciężarówkami, bo mogli oni nie tylko dotknąć nowych pojazdów, ale też przejechać się eTruckiem po autodromie. Podczas tego wydarzenia doszło do podpisania listów intencyjnych dotyczących przyszłych zakupów. A więc MAN ma powody do zadowolenia i może przechodzić w kolejny etap rozwoju e-mobilności dzięki zastosowaniu eTrucków. Na chwilę obecną w sieciach dilerskich będą przeprowadzane warsztaty, aby zapewnić sprawne wprowadzenie do sprzedaży nowych modeli w Polsce. Firma chce też realizować projekty dotyczące inwestowania w infrastrukturę ładowania przy autostradach. (AM)