Importerzy muszą się też liczyć z dłuższym czasem dostaw, bo w związku z niepewną sytuacją geopolityczną kolejne firmy rezygnują z przepraw przez Morze Czerwone.
• Obchody Chińskiego Nowego Roku trwają ok. 2 tygodni, ale przestój w zakładach produkcyjnych może przedłużyć się do 4 tygodni;
• Importerzy muszą liczyć się z przeładowaniem terminali i wzrostem stawek za fracht;
• Sytuacja geopolityczna sprawiła, że armatorzy rezygnują z przepraw przez Kanał Sueski.
Chiński Nowy Rok to jedno z najważniejszych świąt w Państwie Środka. Ustawowo wolny od pracy jest tydzień (9-15 lutego 2024), ale tradycyjne ceremonie i obrzędy trwają aż do 24 lutego, kiedy to przypada Święto Latarni. W związku z tym importerzy muszą liczyć się z wieloma utrudnieniami, związanymi nie tylko z produkcją w fabrykach, ale też z transportem czy odprawą towaru w portach.
Do tego dochodzi niepewna sytuacja geopolityczna: po duńskiej firmie transportowej Maersk, niemieckiej Hapag-Lloyd, francuskiej CMA CGM, ostatnio grupa żeglugowa Mediterranean Shipping Company ogłosiła, że kieruje swoje statki z dala od Morza Czerwonego. Powodem takich decyzji były ataki jemeńskich rebeliantów na statki płynące do Izraela. W konsekwencji wydłuży się czas dostaw do Europy.
Przeładowane terminale i polityka „cut and run”
Przestój w chińskich fabrykach trwa zwykle trzy, a nawet cztery tygodnie, ze względu na urlopy pracowników i czas, jakiego potrzeba na wznowienie procesu produkcyjnego. Ostatni fracht z Chin wypływa zwykle na początku lutego.– Koniec grudnia to ostateczny termin dla polskich importerów na złożenie zamówień, jeśli realizują transporty z Chin. Towar musi wyjść z magazynu i zostać załadowany na statek z odpowiednim czasowym wyprzedzeniem, w przeciwnym razie trzeba się liczyć ze znacznymi opóźnieniami lub ładunki w ogóle nie opuszczą portu, aż do zakończenia okresu świątecznego – mówi Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.
Chiny nadal uważane są za „fabrykę świata”, dlatego okres przed Chińskim Nowym Rokiem zawsze jest intensywny. Ze względu na wzmożoną liczbę zamówień nie tylko rosną ceny frachtu, ale dochodzi też do przeładowania terminali. Może zdarzyć się, że nie będą one nadążały z obsługą ładunków, które czekają na wyjście z portu.
– Dodatkowo statki mogą stosować politykę „cut and run”, czyli wyładowują tylko towar importowy i nie zabierają tego przeznaczonego do eksportu bądź biorą tylko wysokopłatne ładunki. Do tego może mieć miejsce transshipment, czyli przeładunek w porcie pośrednim i kontener stoi na terminalu czekając na następny statek – dodaje Joanna Porath.
Zwróć uwagę na dokumentację towaru
Przed Chińskim Nowym Rokiem należy zwrócić szczególną uwagę na kwestie dokumentacji towaru. Ponieważ chińskie fabryki realizują zwiększoną liczbę wysyłek, mają znacznie mniej czasu i sił przerobowych na pilnowanie kwestii związanych ze specyfikacją techniczną towaru i kontrolą jakości.– Dokumentację towaru najlepiej przygotować dużo wcześniej, zarówno w przypadku odprawy eksportowej z Chin, jak i importowej, gdy towar dotrze już do polskich portów. Zaleca się też wzmożone przeprowadzanie kontroli jakości na miejscu. By mieć na to wszystko czas, najlepiej planować łańcuchy dostaw z wyprzedzeniem, uwzględniając ograniczenia chińskich dostawców, które wynikają ze specyfiki ich okresu świątecznego – dodaje Joanna Porath. (red)